sobota, 23 lutego 2013
Przypominam!
http://blog-softy.blogspot.com/ Wchodzić, komentować, obserwować.. Ale przede wszystkim wchodzić, wchodzić, wchodzić, bo jak nie to Wam się w szafie schowam i w nocy będę straszyć! xD
Rozdział III Tajemnica diabła
Tajemnica diabła
Porządkowali towar na półkach. Byli w sklepie
sami. Pani Wilson poszła do kościoła. Była dziewiąta.
Luxor układał figurki, a Tenebris ścierał kurze z
półek i szafek, ale ten drugi robił to bardzo niechętnie i niedokładnie.
- Tenebris- mruknął ostrzegawczo anioł, ale tamten
nie zareagował- Tenebris- powtórzył głośniej, ale diabeł niczym nie dał znaku
że usłyszał- Tenebris!- wrzasnął Luxor na cały głos.
- Co?- spytał zdziwiony brunet podniesionym głosem
wyciągając słuchawki z uszu. Luxor wcześniej ich nie zauważył.
- Robisz to niedokładnie- oznajmił jasnowłosy
spokojnie.
W odpowiedzi diabeł jedynie prychnął.
Luxor przez chwilę milczał, ale pytanie, które go
naszło wczoraj nie dawało mu spokoju. W końcu nie wytrzymał.
- Co właściwie zrobiłeś, że odbywasz karę?- starał
się, aby jego ton brzmiał jak najnaturalniej i obojętnie.
Diabeł spojrzał na niego tajemniczo. Jego oczy
iskrzyły.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
Anioł potwierdził skinieniem głowy.
- Więc, zrobiłem coś… Coś bardzo złego… To prawie niewybaczalne…
- Co takiego?
-Dowiesz się w swoim czasie- mężczyzna o ciemnych
włosach celowo mówił zagadkami, aby zrobić na złość aniołowi.
Naburmuszony Luxor odwrócił się do niego tyłem i
wrócił do swojego zajęcia.
§§§
Tenebris z
zaciekawieniem przyglądał się aniołowi.
Miał na sobie jasne jeansy i biały, przyduży
sweter z podwiniętymi rękawami.
Widział jak delikatnej budowy jest blondyn, jak
jasna jest jego skóra. Wyglądała na bardzo delikatną i kruchą.
Blond włosy miękko opadały na jego szczupłe
ramiona lśniąc w świetle słonecznym wpadającym przez okna. Wyglądały jak złoto…
Nie, nie można było pomylić go z człowiekiem. Na
pierwszy rzut oka widać było, że jest aniołem…
- Może byś coś robił?- mruknął Luxor odwracając głowę,
w taki sposób, że Tenebris widział jego twarz z profilu.
Oczy, błękitne niczym niebo, idealnie prosty,
mały, ale w sam raz, nosek, a tuż pod nim malinowe usta o pięknym wykroju.
Wszystko to idealnie grało z jego porcelanową skórą… Jego ciało było takie… Nienaruszone…
Czasem miał ochotę go zabić. Denerwująca uroda,
prawie kobieca, u aniołów, doprowadzała go czasem do szału.
Uśmiechnął się trochę podstępnie, ale krył się w
tym niewidzialny dla nikogo smutek.
- Aniołku, wyluzuj. Ja nie mam już nic do
stracenia.
Jasnowłosy spojrzał na niego jakoś dziwnie, ale
szybko spuścił wzrok, jak gdyby… obojętnie. Wzruszył ramionami i odwrócił się
znów do figurek.
- Dlaczego uważasz, że nie masz nic do stracenia?-
ton głosu Luxora był jak gdyby na przymus obojętny.
Tenebris zastanawiał się przez chwilę, zanim
odpowiedział.
- A tam… Nikt i tak nie będzie za mną płakał.
Zobaczył, że anioł otworzył szeroko oczy i
rozchylił usta, jak gdyby chciał coś powiedzieć, ale się zawahał. Zacisnął usta
w wąską linię i nieznacznie pokręcił głową.
- Tenebris.. To.. To nieprawda… Na pewno ktoś…
Diabeł uśmiechnął się z rezygnacją.
- Niestety… To jest prawda….
To dopiero początek rozdziału ;) Resztę dodam... Hm.. No właśnie.. Kiedy mam dodać?
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

