sobota, 18 maja 2013
Za bardzo się wczuwam, przez co moje serce ma wiele ran, ale... Nie chcę tego zmienić...
Cóż, taka jest prawda... Czytając coś, lub oglądając za bardzo wczuwa się w to co widzę. Często później płaczę i przeklinam samą siebie, lecz nie potrafię tego w sobie zmienić. I nie chcę. To jest oznaka mojej wrażliwości. Czegoś, co współczesny człowiek uważa za wadę. Według mnie to jest zaleta.
Nie warto udawać nieczułego i zimnego... Przez coś takiego, możemy nabawić się jedynie bólu, a także może nas ominąć wiele przyjemności... Nie, nie udawaj mocarza. Każdy ma swoje słabości. Czasem naprawdę warto dać upust rozpaczy, pozwolić łzom płynąć swobodnie, przytulić się do kogoś i poprosić o pomoc. "Nie jestem ze skały! Proszę, pomóż mi!" Wiem, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ba! Niekiedy łatwiej udawać herosa, niż pokazać swoją słabość... Ale pomyślcie: co byłoby lepsze DLA MNIE. Nie dla "mojej reputacji", tylko dla mojego serca, dla mojej duszy. Co byłoby lepsze?
Chciałabym aby każdy kto to przeczytał jeszcze się nad tym zastanowił.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




