niedziela, 21 kwietnia 2013
IX Uratuj mnie, jeśli masz dość siły cz.II
§§§
Anioł otworzywszy przejście z nieba na
ziemię znalazł się w magazynie. Gdy z niego wyszedł zauważył Za kasą Tenebrisa
przeglądającego jakiś magazyn (zdaje się, że ten co zwykle…). Z lekkim wahaniem
anioł stanął obok niego. Otworzył notes, w którym mieli ceny przedmiotów, oraz
zapisywali co i za ile sprzedali.
Tenebris sprzedał dziś lampę, wazon i…-
Luxor przymrużył oczy próbując odczytać bazgroły diabła- lustro…
Anioł uśmiechnął się nieznacznie. Postarał
się, może kiedyś naprawdę się zmieni..?
Spojrzał na diabła, który właśnie podpalał
papierosa trzymanego w ustach.
- Tenebris, co ty wyprawiasz?! Nie wolno
ci palić w sklepie!
Brunet posłał mu niechętne spojrzenie
- Gdzie jest tak napisane?
- Nie jest, ale…
- No widzisz? Po co się unosić?- diabeł
uśmiechnął się.
- Tenebris, doprawdy!- anioł oparł się o
blat i powoli się uspokajał. Po chwili się wyprostował i sięgnął po książkę.
Odgarnął za ucho kilka denerwujących go
kosmyków włosów. Kątem oka zauważył, że Tenebris przyglądał mu się ciekawie
przy tej czynności, jednak zignorował to. Znów usłyszałby coś w rodzaju: „wyglądasz
okropnie” albo „zrób coś ze sobą”.
- Cześć Tenebris- usłyszał znajomy głos-
Mam do ciebie sprawę.
Anioł spojrzał na drzwi sklepu, ujrzał
czarnowłosą diablicę tak jak poprzednio ubraną dość skąpo. Uśmiechała się jak
gdyby z przymusu.
- Jasne Vicky- odparł Tenebris nawet na
nią nie patrząc. Odłożył na bok czasopismo i zwrócił wzrok na Luxora-
mógłbyś..?- zapytał nawet dość uprzejmie.
- Wiem, mam iść na górę- wyszeptał anioł
spuszczając głowę- już idę….
Wszedł po schodach nawet nie oglądając się
za siebie. Dobrze wiedział, że spojrzenia pary są skierowane wprost na niego.
Kolejny ciąg dalszy będzie... Hm... Może dziś, może jutro ^^ Pozdrawiam :D
IX Uratuj mnie, jeśli masz dość siły… cz. I
Ostatnio:
- Tenebris!- krzyknął anioł przerywając potok słów diabła- Wiem czym jest miłość! Kocham Boga, kocham inne anioły.. Ja…
- Zamknij się, chodzi mi o inną miłość! Nawet chyba nie wiesz o istnieniu czegoś takiego!
- Nie masz prawa tak do mnie mówić!- Luxor znów krzyknął, miał ochotę się rozpłakać, ale przecież obiecał sobie, że nigdy więcej tego nie zrobi. Zamiast tego wstał i wybiegł z kuchni trzaskając drzwiami.
- Bardzo mi przykro, ale Gabriel jest
zajęty. Prosił o przeniesienie spotkania na inny termin. Kazał przekazać, że
wezwie cię za kilka dni- wyrzuciła z siebie błyskawicznie anielica siedząca za
biurkiem- wypadłą mu jakaś pilna sprawa i…
- W porządku- mruknął Luxor siląc się na
uśmiech.
- Na pewno?- dopytywała się gorączkowo- bo
mogę…
- Tak, na pewno.
Dziś Luxor miał znów spotkać się z
archaniołem Gabrielem aby porozmawiać o karze Tenebrisa… Specjalnie wstał
wcześniej i nie zjadł śniadania… Na próżno…
Anielica otworzyła szeroko oczy.
- To ty zajmujesz się diabłem na ziemi?
Luxor przeczuwając niebezpieczne pytania
przytaknął.
- I jak ci idzie?- jej mina wyrażała
czyste zaciekawienie.
Mało brakowało a Luxor wybuchłby na temat
tego jak bardzo nienawidzi Tenebrisa, jak on się zachowuje, jaki jest bezczelny
i nieuprzejmy, jednak się pohamował. Nie patrząc dziewczynie w oczy bąknął
tylko: „No wiesz, jak to diabeł…”
-Tylko, że… ja nigdy nie miałam z żadnym
do czynienia…- uśmiechnęła się nieśmiało.
- Wiesz, masz szczęście. Ja mam z jednym
do czynienia cały dzień i całą noc. Diabły są okrutne i złośliwe.
- Czyli bardzo go nie lubisz…?
Luxor odczekał chwilę zanim odpowiedział.
Coś go zahamowało, jednak po usłyszeniu z własnych ust słów „zgadza się, po
prostu nie da się go lubić” zastanowił się dlaczego się zawahał. Usta anioła
nie kłamią, miał pewność, że jego uczucia do diabła są takie jak być powinny:
negatywne.
- A on? Co o tobie myśli?- dopytywała się
anielica z błyszczącymi oczami.
- Nienawidzi mnie- odparł Luxor po
przypomnieniu sobie tych wszystkich razów, gdy diabeł obraził go, wysługiwał
się nim lub go straszył.
Anielica spuściła wzrok.
- A dlaczego odbywa karę?- spytała jeszcze
nagle ożywiona.
Luxor już miał udzielić odpowiedzi, gdy
uświadomił sobie, że właściwie sam tego nie wie. Jedyne co powiedział mu
Tenebris, to to, że zrobił coś złego. Reszty nie powiedział.
- Szczerze mówiąc, nikt mi niczego nie
powiedział- mruknął- przepraszam, muszę już iść. Nie powinienem zostawiać go
samego zbyt długo. Do widzenia.
- Pa…- dziewczyna pożegnała Luxora
gnającego do drzwi, jakby ktoś go gonił.
Ciekawe, może to było o nim, to co mówił w
biurze Gabriel- zastanowiła się przypominając sobie
podsłuchaną rozmowę archanioła z kimś obcym.
„- Czy ty oszalałeś?- słychać było
wzburzony głos Gabriela- nie można tak narażać..
Przecież nie masz pewności, że faktycznie…
- Miałem wgląd do jego umysłu, wiem, że
powiedział prawdę i mimo przewinienia pozwolę mu na to. Przecież TO stało się
właśnie z tego powodu- tu mówił spokojny, głęboki głos.
- Dobrze…- głos archanioła pobrzmiewał
nutką rezygnacji.”
Dobra, ciąg dalszy tego rozdziału będzie jeszcze dziś... Pomyślałam, że aby dowiedzieć się czy ktoś to czyta, łatwiej będzie jak zrobię ankietę, odpowiadajcie szczerze ;)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)





