dd

GRY

czwartek, 25 kwietnia 2013

XI Buchający ogień



Ostatnio:
  - Tenebrisie…- szepnął nie podnosząc głowy, w oczach stanęły mu łzy- proszę… Nie łam zasad! Nie idź do nicości!- po 
policzkach spłynęły mu słone krople- nie skacz w tę ciemną przepaść! Tylko tyle dla mnie zrób!- po tym zdaniu niechcący wyrwał mu się szloch. Rozpłakał się.
Podniósł głowę i spojrzał błagalnie na mężczyznę. Tenebris siedział na łóżku i patrzył na blondyna z niedowierzaniem.


§§§

Kiedy Tenebris spostrzegł zapłakaną twarz anioła poczuł jak coś w nim pęka.
Policzki Luxora były mokre od łez, jego oczy smutno błyszczały. Usta były blade, nie malinowe jak zawsze. Blond włosy opadały na jego czoło i przylepiały się do policzków. Jego piękną, kredowobiałą twarz przejmował głęboki smutek. Błękitne oczy pociemniały, były niczym dwa jeziora, na które pada blask księżyca,  przepełnione żalem i rozpaczą.
Dla diabła, to był najsmutniejszy a za razem najpiękniejszy widok…
Sam nawet nie wiedział kiedy wstał i podszedł do Luxora kucając przy nim. Przykrył dłonią jego policzek.
Luxor opuścił głowę, ale diabeł z powrotem mu ją uniósł i skierował w swoją stronę. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów.
      - Dlaczego płaczesz?- tylko tyle zdołał wykrztusić.
      - Obiecaj mi, obiecaj- powtarzał uparcie anioł, słabym głosem- proszę!
      - Ale…
      - Dla mnie! Tylko tyle, bo wiem jak bardzo mnie nienawidzisz…- dodał.
      - Bzdura!- powiedział obruszony Tenebris . Przyciągnął twarz blondyna bliżej siebie i delikatnym pocałunkiem, obdarzył jego blade usta.

XI Buchający ogień


Anioł był zszokowany. Nie mógł uwierzyć, że stało się to naprawdę…
      - Obiecuję- mruknął Tenebris czule. Znów chciał go pocałować, lecz Luxor się odsunął.
      - Nie- wyszeptał- nie, to złe…
      - To nie jest złe- zaprotestował Tenebris- miłość nie jest zła.
      - Ty…- nie dokończył.
      - Kocham cię aniołku- diabeł uśmiechnął się.
Od tych słów Luxora przeszedł dreszcz. Otworzył szeroko oczy i wpatrywał się w przestrzeń.
Diabeł korzystając z chwili zwątpienia blondyna położył dłoń na jego klatce piersiowej i zaczął składać pocałunki na jego szyi.
      - Nie… Nie, to złe- mówił cicho Luxor. Jednak diabeł nie przestawał.- Przestań, to złe…- wyszeptał przymykając oczy.
Tenebris włożył rękę pod jego bluzkę i ruchami delikatnymi niczym piórko muskał tors anioła. Zachłannymi ustami naznaczał jego skórę pozostawiając na niej mokre ślady i delikatne malinki.
      - Wiem, że tego chcesz- odparł, przestając go całować.
Luxor zdał sobie sprawę, że już nie siedzi, a półleży na podłodze. Prawą nogę  zginał przyciągniętą do siebie, a druga była wyprostowana. Tenebris  klęczał tuż przed nim, napierając na niego.
      - Wcale, że nie…- zaczął, ale ten zasłonił mu ręką usta, a drugą położył na jego brzuchu, przy czym spojrzał znacząco na jego krocze.
      - Czyżby?- spytał z uśmiechem.
Anioł otworzył szeroko oczy i zacisnął usta w wąską linię.
Ręka diabła zaczęła delikatnie pieścić jego policzek. Luxor przymknął oczy i  zwiotczał  w jego ramionach. Wtedy diabeł znów wpił się w jego delikatne wargi.
 Anioł słyszał muzykę tworzoną przez ich wspólne bicie serc i przyspieszone oddechy.
Po jego ciele rozlał się ogień.
Półprzytomnie uświadomił sobie, że to gorące uczucie, które zawsze żywił do Tenebrisa to wcale nie była nienawiść, ale zawsze próbował sobie to wmówić. Podziałał na niego wpływ aniołów, o tym że prawdziwe, czyste uczucie może być tylko między kobietą a mężczyzną.
Diabeł wsunął swój język do jego ust i zaczął spokojnie badać jego wnętrze. Przesuwał językiem po zębach blondyna, aż w końcu trącił jego język, zapraszając do wspólnej zabawy. Luxor nieśmiało i trochę niezdarnie zaczął oddawać pocałunek. To jego zawstydzenie i nieśmiałe, jakby wahające, pocałunki rozczuliły czarnowłosego.
Przez głowę przeszła mu myśl o tym jak bardzo zły będzie na niego Gabriel, a co dopiero Bóg, lecz prędko o tym zapomniał poczuwszy że dłonie diabła dotykają jego pośladków.
Luxor westchnął cicho między szczerymi pocałunkami swego kochanka. Nie potrafił myśleć o niczym innym, jak o Tenebrisie. Przez mgłę chwili, usłyszał krople bębniące o szybę z wściekłością, a w tle grzmoty. Burza.
Nie wiedział jak, ani kiedy znaleźli się na łóżku. Był pod diabłem. Czuł jak Tenebris przenosi się zwinnie z jego ust na szyję. Znów westchnął wstydząc się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
Czuł usta bruneta na swoim torsie, potem na brzuchu.
Kiedy jego koszulka zniknęła…?
Diabeł zsunął się jeszcze niżej i rozpiął jego spodnie. Zsunął je razem z bielizną.
Zmieszany anioł próbował go odepchnąć, ale na nic się to nie zdało. Ten już wziął do ust jego męskość i zaczął ją oblizywać, dokładnie z każdej strony.
Anioł wciąż dusił w sobie wszystko, co chciało wypłynąć z jego ust. Co chwila mocniej zaciskał powieki, szybko oddychając. Miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma.
Diabeł obracał głowę, jednocześnie językiem zataczając kręgi na jego członku. Lecz Luxor nie dawał za wygraną i zaciskał usta starając się być cicho.
Po chwili usłyszał jak brunet wzdycha ze zniecierpliwieniem. Nagle poczuł, że lekko przygryza jego członek. To doprowadziło go do kresu. Jęknął z przyjemności oznajmiając tym samym, że doszedł.
Na ten dźwięk Tenebris uśmiechnął się pod nosem.
      - To rozumiem- szepnął prosto do ucha Luxora, przyprawiając go o dreszcze.
Po chwili ich usta znów złączyły się w namiętnym, głębokim pocałunku. Luxor nie potrafił już myśleć jasno. Był zupełnie otumaniony bliskością diabła. Miał lekkie zawroty głowy, a w brzuchu takie uczucie, jakby wybuchł w nim wulkan.. Czuł się tak jakby był w jakimś dziwnym śnie, albo raczej w wirze zmieszanych snów. Miał wrażenie, że powoli odlatuje aż do momentu….
….Gdy nagły ból przywrócił mu trzeźwość myślenia. Dzięki temu, mógł szybko ocenić sytuację.
Nie miał na sobie niczego. Opierał się o łóżko klęcząc na ziemi, natomiast Tenebris był za nim… 
O Boże…- pomyślał przerażony.
Diabeł powoli rozciągał jego dziurkę po kolei, dokładając kolejne palce, to spowodowało, że blondyn nagle poczuł mdłości.
Jednak diabeł nie przestał. Kiedy uznał, że anioł jest gotowy zajął się manipulowaniem rozporkiem u własnych spodni.
Po krótkiej chwili liczonej od momentu gdy ciemne jeansy bruneta upadły rzucone niedbale na podłogę, strach anioła się wzmógł.
Poczuwszy, że coś znów w niego wchodzi, tym razem mocniej, silniej krzyknął z bólu i odsunął się gwałtownie. Wiedział, że tym razem to nie były palce Tenebrisa.
      - Luxor…- wyszeptał diabeł patrząc na niego uważnie.
      - Nie… Nie chcę- wyjąkał anioł- to boli.
      - Będzie bolało- zgodził się Tenebris- ale tylko przez chwilę,  a potem ci się spodoba- szepnął uspokajająco przeczesując jego złociste włosy.
      - Boję się!- po suchych już policzkach Luxora znów spłynęły łzy.
      - Nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Obiecuję- mówiąc to diabeł pocałował go w czoło.
Luxor przygryzając dolną wargę i zaciskając powieki znów przyjął pozycję umożliwiającą diabłu działanie, ten po chwili ponownie w niego wszedł.
      - A..! – krzyknął krótko anioł czując ból promieniujący od bioder.
Czuł jak członek Tenebrisa porusza się w jego wnętrzu. Mimo nieprzyjemnych doznań usiłował nie wydawać z siebie żadnych dźwięków,
      - Ah!- lecz gdy Tenebris natrafił wreszcie w jego czuły punkt, nie dał rady. Ból ustąpił czemuś odwrotnemu, takich doznań Luxor do tej pory nie znał. Było to dla niego coś zupełnie nowego. Nie mógł w to uwierzyć, ale podobało mu się to..
Słysząc ten dźwięk, Tenebris, zadowolony, że znalazł odpowiednie miejsce zaczął uderzać w nie raz za razem. Obojgu sprawiało to nieopisaną przyjemność. Dla diabła dodatkiem były jęki anioła połączone z jego głośnymi westchnieniami.
      - Tenebris… Oh… Tenebris… Jeszcze…- słyszał ów śliczny anielski głos podniecający go jeszcze bardziej.
Cudowne było słuchanie tego pięknego głosu domagającego się więcej pieszczot.
Nie mógł się powstrzymać, widząc jego piękną, idealną, bez skazy skórę. Przejechał dłonią po  jego ciele, od szyi, przez klatkę piersiową po całą długość penisa.
Jego ciało było takie drobne, tak delikatne… Takie piękne….
Przyśpieszył swoje ruchy .
Teraz Luxor nie mógł powstrzymać niekontrolowanych już spazmów rozkoszy. Jęczał cicho doprowadzając tym Tenebrisa do kresu. . Kilka chwil później anioł doszedł co oznajmił głośnym, przeciągłym jękiem. Tenebris  wykonał jeszcze kilka ostatnich ruchów w targanym  dreszczami po orgazmie ciele chłopaka. Teraz  anioł wrażliwy na każdy dotyk stał się zupełnie bierny.
W końcu także Tenebris dał ponieść się rozkoszy. Szczytował po czym leniwie i z ociąganiem wyszedł z ciała kochanka, opadł na łóżko. W chwilę potem usłyszał jak ktoś wczołguje się obok.
Diabeł westchnął ciężko i poczuł jak ktoś się do niego przytula. Otworzył oczy. To był Luxor.
Z całkowitą ufnością wtulał się w jego ramię. Jego twarz wyrażała całkowity spokój. Uśmiechał się delikatnie i błogo, miał zamknięte oczy. Jego policzki były czerwone. Mimo wszystkiego co się stało, na jego ciele nie było ani kropli potu.
Diabeł zastanawiając się nad dziwacznością aniołów, objął Luxora mocniej. Zasnęli tak razem wtuleni w siebie.

Buu! Okropnie co? Wiem.. Nie umiem pisać, ale cóż... To jeszcze nie koniec! Jeszcze będzie kilka rozdziałów i zastanawiam się czy powinnam napisać jeszcze jedną (krótszą) taką scenę? Bo nie wiem..


Dziś już dodaję ten rozdział ;) Jest dla mnie bardzo ważny, zważywszy na to, iż jest to moje pierwsze opowiadanie yaoi. Tak więc proszę: nie śmiejcie się z tego, że mi nie wyszło.... :C Scena jest dość długa, z resztą, sami zobaczycie ;) Byłoby miło gdyby ktoś skomentował ten rozdział... 
Pozdrawiam ;)

10 przykazań Sebastiana ^^


A Ty? Grzeszysz wobec Niego? ;3


Sebastian czy Cloude? ;3


Jak już robię spam Kuroshitsuji, to musiałam spytać ^^


Cudowna, myląca scena!

Kto pamięta? ^^
Ja już myślałam, miałam nadzieję... A tu nagle okazuje się, że to tylko gorset... :C Rany....



Czy jest ktoś, kto uwielbia Undusia tak jak ja? :3