Kto lubi vocaloidy? ;)
środa, 6 marca 2013
Rozdział IV Dziwne spotkanie
W poprzednim odcinku... xD
niby jak ma zasnąć mając za plecami kogoś takiego?? Okropnie się przestraszył, że mężczyzna może mu coś zrobić kiedy będzie spał, ale szybko odgonił te myśli.
Jutro przecież z samego rana musi się stawić w niebie, nie może być niewyspany!
"Wszystko byłoby dobrze gdybyśmy nie musieli spać w jednym pokoju"- pomyślał i zaraz się za to skarcił. Aniołowi przecież nie wypadało mówić, ani nawet myśleć takich rzeczy...
Zamknął oczy próbując się uspokoić. Nagle usłyszał głośne ziewnięcie. To go uspokoiło. Przecież Tenebris też musi w końcu sypiać... Nic mu nie zrobi...
Po kilku minutach w końcu zmorzył go sen.
niby jak ma zasnąć mając za plecami kogoś takiego?? Okropnie się przestraszył, że mężczyzna może mu coś zrobić kiedy będzie spał, ale szybko odgonił te myśli.
Jutro przecież z samego rana musi się stawić w niebie, nie może być niewyspany!
"Wszystko byłoby dobrze gdybyśmy nie musieli spać w jednym pokoju"- pomyślał i zaraz się za to skarcił. Aniołowi przecież nie wypadało mówić, ani nawet myśleć takich rzeczy...
Zamknął oczy próbując się uspokoić. Nagle usłyszał głośne ziewnięcie. To go uspokoiło. Przecież Tenebris też musi w końcu sypiać... Nic mu nie zrobi...
Po kilku minutach w końcu zmorzył go sen.
§§§
Siedział za kasą sklepową. Czytał książkę, a
raczej próbował ją czytać, bo coś nie dawało mu się skupić, nawet sam nie mógł
zrozumieć o czym czyta. Nie wiedział dlaczego. Coś sprawiało, że jego myśli
odbiegały w inną stronę…
W pewnym momencie usłyszał za sobą kroki. Nie były
to kroki pani Willson…
Westchnął cicho, nawet nie musiał się odwracać, by
wiedzieć kto za nim stoi, a poznał to między innymi po zapachu, który poczuł.
- Ej aniołku…- usłyszał niezwykle irytujący głos
Tenebrisa- mam do ciebie pewną sprawę…
Luxor nic nie odpowiedział. Ten mężczyzna mógł
chcieć tylko i wyłącznie jednego…
- Chodzi- podjął diabeł- o moją moc. Wiem, że
gdybym użył jej bez pozwolenia tutaj, na ziemi miałbym cholerny problem z
Gabrielem… A więc muszę takowe pozwolenie uzyskać.. Od anioła rzecz jasna… Więc
przychodzę z tym do ciebie- Luxor poczuł jak mężczyzna kładzie swoją dłoń na
jego.
Podskoczył i odwrócił się w stronę mężczyzny. Natychmiast
tego pożałował.
Rozpuszczone włosy diabła opadały na jego ramiona, czarne niczym nocne niebo oczy błyszczały
jak gdyby były w niech małe, psotne ogniki. Kuszące usta wyginały się w
uśmiechu.
- To jak?
- Przepraszam Tenebris, ale nie mogę…- Luxor
starał się unikać jego hipnotyzującego spojrzenia. Kątem oka ujrzał jak uśmiech
mężczyzny się poszerza.
- Proszę- jego głos przeszedł w zmysłowy szept gdy
przybliżył się do Luxora tak bardzo, że ten czuł na skórze ciepło jego
oddechu.- Aniołku… pozwól mi, a zrobię coś dla ciebie.. Dostaniesz wszystko
czego będziesz ode mnie chciał…- jego głos przyprawił blondyna o lekkie dreszcze.
- N..Nie Tenebris…- wykrztusił i spróbował się
odsunąć. Zaskoczony poczuł, że plecami dotyka już lady.
- Luxorze… Dam ci próbkę…
Oczy anioła otworzyły się szeroko. Głęboki,
zmysłowy głos Tenebrisa był już o wiele bliżej. Mężczyzna już prawie muskał
wargami jego usta.
- Luxor…
Anioł przymknął powieki.
- Luxor!
Gwałtownie otworzył oczy, nad sobą ujrzał Tenebrisa.
Podniósł się do pozycji siedzącej. Był w swoim
łóżku, zza okien sączyły się strumienie światła.
Spojrzał na Tenebrisa, który właśnie stał obok
niego. Z założonymi rękami przyglądał się każdemu ruchowi anioła.
- Wiesz że już wpół do dziewiątej? Jezu… Staruszka
poszła do kościoła, potem idzie jeszcze do swojej znajomej na herbatę, więc
sklep jest na moich barach, bo ty, zdaje się, miałeś iść dziś do nieba…- swój
wywód zakończył sarkastycznym i złośliwym złożeniem rąk jak do modlitwy i
rozmarzonym spojrzeniem w sufit.
Anioł zamrugał zaskoczony. W głosie Tenebrisa nie
było ani śladu tej kuszącej nuty, którą słyszał we śnie, w jego oczach również
był zwyczajowy chłód i brak jakiegokolwiek zainteresowania światem.
Westchnął ciężko i wstał. Odwrócił się do diabła
tyłem poprawiając pościel na łóżku. To dało mu chwilę na uspokojenie się.
Ten sen był okropny…- pomyślał zażenowany. Miał
nadzieję, że się nie powtórzy…
- Ej Luxor, metka…
- Co?-
chłopak nie zdążył się odwrócić, Tenebris złapał z tyłu za metkę jego spodni i
pociągnął za nią.
- Mówię, że wystaje ci metka.
Luxor zamarł, ale bardzo szybko oprzytomniał i
gwałtownie odsunął się od Tenebrisa tym samym wyszarpując metkę z jego dłoni.
Diabeł zdążył zobaczyć skrawek pośladków anioła
gdy ten się odsuwał, ponieważ materiał spodni akurat był wtedy naciągnięty. Patrzył
z psotnym uśmiechem na przestraszone spojrzenie Luxora. Dostrzegł, że blondyn
czerwienieje na twarzy i wybiega z pokoju.
Luxor po kąpieli zszedł do magazynu. Przez cały
czas przeklinał siebie i swoje reakcje. Czuł się jak (nie przymierzając) skończony
idiota. Miał ochotę po prostu zapaść się pod ziemię, byle być najdalej od
Tenebrisa. Dodatkowo wciąż chodził mu po głowie sen o diable…
Ale to teraz nie ważne…
Właśnie otworzył sobie przejście do nieba.
Pojawiły się przed nim złociste drzwi. Żłobienia na nich przedstawiały duży
krzyż przyozdobiony na końcach ramion dwoma, średniej wielkości, białymi
kryształami.
Z westchnieniem przeszedł przez nie nawet się za
siebie nie oglądając.
Teraz musiał spotkać się z Gabrielem...
§§§
Jest ^^ Kolejny rozdział zaczęty! A teraz nieco cierpliwości, ciąg dalszy : "Dziwnego spotkania" się pisze xD Mam mało czasu, więc nie wiem kiedy go skończę.... :c Postaram się to zrobić jeszcze w tym tygodniu... A w między czasie proszę o komentarze co do tego rozdziału ;)
Jest ^^ Kolejny rozdział zaczęty! A teraz nieco cierpliwości, ciąg dalszy : "Dziwnego spotkania" się pisze xD Mam mało czasu, więc nie wiem kiedy go skończę.... :c Postaram się to zrobić jeszcze w tym tygodniu... A w między czasie proszę o komentarze co do tego rozdziału ;)
World so cold
Uwielbiam tę piosenkę :) A Wy? Co o niej myślicie..? ;)
Nigdy nie myślałem, że poczuje się tak
Winny i złamany w głębi,
Żyjąc ze sobą.
Niczym więcej, niż kłamstwami.
Zawsze myślałem, że zrobię to,
Ale nigdy nie wiedziałem, że zrobię to tak źle.
Żyjąc ze sobą,
To wszystko co posiadam.
Czuje się zdrętwiały,
Nie potrafię się ożywić.
Czuję, jakbym zamierał w czasie.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Niszczeję.
Żyjąc w skorupie bez duszy,
Odkąd odeszłaś.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Licząc dni,
Odkąd odeszłaś.
Odeszłaś.
Czy kiedykolwiek czułaś mnie?
Czy kiedykolwiek spojrzałaś głęboko we wnętrze?
Zaczynając od siebie
Sparaliżowany.
Czuje się zdrętwiały,
Nie potrafię się ożywić.
Czuję, jakbym zamierał w czasie.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Niszczeję.
Żyjąc w skorupie bez duszy,
Odkąd odeszłaś.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Licząc dni,
Odkąd odeszłaś.
Odeszłaś ode mnie.
Jestem zbyt młody, by stracić duszę,
Jestem zbyt młody, by czuć się starym.
Od tak dawna jestem pozostawiony w tyle.
Czuje, jak odchodzę od zmysłów.
Czy kiedykolwiek czułaś mnie?
Czy kiedykolwiek spojrzałaś głęboko we wnętrze?
Przyglądając się swojemu życiu.
Sparaliżowany.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Niszczeję.
Żyjąc w skorupie bez duszy,
Odkąd odeszłaś.
Żyjąc w tak zimnym świecie.
Licząc dni,
Odkąd odeszłaś.
Odeszłaś ode mnie.
Jestem zbyt młody,
Jestem zbyt młody.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



