To już było na blogu, ale nikt mi nie ocenił.... Chciałam się dowiedzieć co ktoś kto to czyta myśli... Jak to interpretuje i w ogóle... Byłabym bardzo wdzięczna... :)
Uśmiech tysiąca mych snów, wyraz
miłości i czułości, oczy pełne ciepła i… Naiwności…
Oh,
dlaczego…? Dlaczego…?
Dłonie na mojej twarzy, badające
mnie, sprawdzające, wyzbywające się strachu przede mną…
Dlaczego…?
Włosy opadają na czoło, zarumieniona
twarz ukryta w dłoniach, przy wyznawaniu
„Kocham, kocham nad życie”
Nad życie…
Dlaczego…?
Fala zakłóca spokój delikatnej
powierzchni jeziora.
Me zdrętwiałe niczym przebite
trucizną usta niespodzianie otwierają się niemym okrzyku „Nie!”. Ja mówię to na
głos? Oczy okryte żałobną warstwą spływającą powoli po moich policzkach…
Ciężkie powieki opadają zakrywając
drzwi do Twej duszy. Już na zawsze. Jesteś już tam, na górze. Już nie ujrzę
tego uśmiechu. Już nie szepnę wprost do Twego ucha „kochanie” a Ty więcej się
przy tym nie zarumienisz, nie zachichoczesz cicho niczym aniołek mego serca.
Dlaczego musiałeś odejść? Kochałem
Cię, a ludzie mi Cię zabrali. Zabrali, bo nie rozumieli, że się kochamy…
Zabrali i moje życie wraz z odebraniem
Twojego, ja też już nie żyję…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz