Pamięta to ktoś? ;)
wtorek, 30 kwietnia 2013
Boże, jaki ten dzień jest okropny! Dziewczyny (tapeciary) z mojej klasy znowu się na mnie uwzięły! W
tamtym roku jedna z nich dowiedziała się, że podoba mi się chłopak ze starszej klasy i perfidnie opowiedziała o tym prawie całej szkole. Mało brakowało, a już bym leżała w trumnie! Poważnie, tak mi wtedy dokuczali, dosłownie wszyscy. Najgorsze było to, że nie miałam wtedy nikogo, prócz jednej, zaufanej osoby, która jako jedyna mnie wspierała... A teraz (czas prześladowań trwał koło miesiąca..) te same dziewczyny z mojej klasy znów się na mnie uwzięły! Wyzywają mnie i usiłują poniżyć! Wiecie co jedna z nich mi powiedziała? Cytat: "Dlaczego ty w ogóle z nami nie gadasz? jesteś taka zamknięta w sobie <powiedziane szyderczo> ty z nikim chyba nie gadasz! Co tak na mnie patrzysz? Myślisz, że mnie zabijesz tym spojrzeniem? <wredny, plastikowy śmiech>"
Cóż, dlaczego z nimi nie gadam? A to dlatego, że nie mam o czym.. Wszystkie laski z mojej klasy słuchają tego samego: rap'u i pop'u (nie obrażam oczywiście tych gatunków muzyki, ja po prostu tego nie słucham, wolę metal i rock i podgatunki..... O! I japoński rock :3) A do tego one wciąż się malują i obgadują.. Wiadomo, wszyscy wiemy.. Wszyscy mają w klasie takie obrzydliwe GANGURO <plastiki>.
No cóż... Pozdrawiam, przepraszam, za zwalenie na Was moich problemów....
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
XII Te amo angele cz.II
Do tych, którzy wciąż trwają i czytają te wypociny, dziękuję Wam bardzo ^^ Serio, jestem Wam wdzięczna ;) Miłego czytania!
Ostatnio:
Przed oczami stanęły mu zaraz sceny z poprzedniej nocy. Wciąż jeszcze czuł fantom dotyku Tenebrisa. Jego usta…. Jego dłonie….
Potrząsnął głową.
Postanowił dziś unikać diabła. Gorzej będzie- wdarła się do jego umysłu myśl- kiedy będę musiał iść spać….
Na razie musiał przemyśleć to wszystko. Zszedł na dół do magazynu.
§§§
Przygnębiony diabeł zajrzał po kolei do wszystkich
pomieszczeń, kończąc na kuchni. Nigdzie nie znalazł Luxora, więc stwierdził, że
najlepiej będzie poczekać, aż ten wyjdzie z kryjówki. Postanowił coś wypić, bo
żadne jedzenie na pewno nie przeszłoby mu przez gardło.
Zajrzał do szafki.
Kawa, zielona herbata, czarna herbata, malinowa
herbata, cytrynowa herbata….
Ku*wa,
pomyślał.
W końcu postawił na kawę.
Kiedy już ją zrobił usiadł przy stole zamyślony
trzymając w rękach kubek.
Westchnął.
Nie miał pojęcia o co chodziło Luxorowi, ale zaraz
po jego wyjściu dotarło do niego, że
został oszukany.
Aniołek kłamał?-
spytał sam siebie- jednak…. To wcale nie było
kłamstwo…. On tylko… Hm….. W każdym razie, anioły nie potrafią okłamywać innych
więc….
Ale pozostawała kwestia użycia mocy… Dlaczego to
zrobił?
Wychylił łyk parującej, smolistej kawy.
Nie wiedział jak długo tam siedział, ale trwało to
dosyć długo, by zdążył przemyśleć parę spraw.
Spojrzał na zegar na ścianie. Dziewiąta…
Nagle usłyszał kroki w przedpokoju.
- Nareszcie- syknął.
Podszedł do drzwi i schował się za nimi. Drzwi
otwierały się do wewnątrz, więc Luxor nie mógł go zobaczyć.
Kroki zbliżyły się do drzwi. Były ciche i
delikatne, Tenebris miał już całkowitą pewność że to aniołek.
Drzwi zaczęły się otwierać.
Kiedy do kuchni wszedł jego
luby, diabeł uśmiechnął się triumfalnie. Zatrzasnął za nim
drzwi i błyskawicznie przekręcił kluczem.
Przestraszony anioł odwrócił się w jego stronę.
Miał na sobie błękitne jeansy i białą, zapinaną koszulkę na krótki rękaw. Blond
włosy były wilgotne i lekko poskręcane.
Tenebris widział jak anioł zaciska usta i odwraca
wzrok.
Był taki śliczny…
- Zachciało się używać mocy, nie?- zaczął sucho.
- Ty też jej tutaj używałeś- odparł nieśmiało
Luxor ze smutkiem w oczach.
- Tak, ale ja ciągle łamię przepisy, a ty jesteś
przecież aniołem…
- Ja… Ja musiałem….- szepnął anioł.
- Na dodatek musiałeś też kłamać biedaku….-
Tenebris sarknął.
- Ja wcale nie kłamałem! Wiesz, że nie potrafię!- sprostował
anioł obruszony- to była półprawda.
- Taa… Półprawda to nie kłamstwo…
- Co do tego co powiedziałem- mruknął blondyn
spokojniej- musiałem, bo nie chciałem z tobą rozmawiać o…- urwał- z resztą nie
ważne. A moc, nie chciałem paradować nagi, okej?
Tenebris parsknął śmiechem.
- To co?- zbliżył się do anioła- odpowiesz na moje
pytanie?
- Tamto?- Luxor otworzył szeroko oczy.
- Nie, nowe- odparł lekko diabeł- ale najpierw
posłuchaj- ujął jego dłonie- Luxor, kocham cię…
§§§
Kiedy anioł usłyszał te słowa jego serce zabiło
szybciej. Przygryzł wargę.
- Co ty do mnie czujesz?- usłyszał pytanie diabła.
Milczał, nie chciał niczego mówić diabłu.
Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je.
- Luxor, chociaż powiedz coś co do wczorajszego
wieczoru!
- Nie, nie mam zamiaru niczego ci mówić- wyszeptał
blondyn.
- Nie zachowuj się jak Castiel[1].
Nie jesteś taki zimny!- powiedział Tenebris.
Luxor spojrzał na niego z szeroko otwartymi
oczami.
- Ja.. Ja nie chcę nic mówić….
Obaj zamilkli. Cisza zdawała się trwać
nieskończoność, była krępująca. Aż w końcu przerwał ją Tenebris.
- No dobra, Lux. Jak nie chcesz nic mówić, to
spoko.- oparł się dłońmi o blat i spuścił głowę.- Nie będę cię zmuszał…
Luxor poczuł się dziwnie. Nagle zapragnął znaleźć
się w ramionach diabła… Choć wiedział, że nie może.
Nie ważne- pomyślał i zbliżył się do bruneta. Z
wahaniem przykrył jego dłoń własną.
-Powiedzieć ci prawdę?- spytał widząc jego
zaskoczone spojrzenie.
- O ile chcesz….
- Dobra- Luxor raz jeszcze nabrał powietrza w
płuca – Tenebris, podobało mi się wczoraj….- zaczął cicho i nieśmiało.
- Domyśliłem się po dźwiękach jakie wydawałeś-
brunet uśmiechnął się słabo.
- …I kocham cię diable…- dokończył blondyn jeszcze
ciszej. Spuścił wzrok.
Diabeł patrzył na niego zdziwiony. Nie mógł w to
uwierzyć.
- Lux- wyszeptał- spójrz na mnie.
Anioł z wahaniem wykonał polecenie.
- Mówisz serio?- spytał go brunet.
- Inaczej niż serio nie potrafię….
Diabeł uśmiechnął się. Zbliżył swoją twarz do
twarzy Luxora.
- Więc już się mnie nie pozbędziesz- szepnął
zmysłowo.
Luxor rozkoszując się tą chwilą,
przymknął oczy. Uśmiechnął się nieznacznie, po
czym Tenebris go pocałował.
Obaj spojrzeli sobie głęboko w oczy. Tenebris
uśmiechnął się do anioła, a ten zarumienił się i zawstydzony odwrócił wzrok, by
po chwili znów spojrzeć na niego z uśmiechem.
- Mamy cały wolny dzień- zaczął Tenebris znacząco-
to może byśmy tak….- przesunął dłonią po boku blondyna.
Diabły!- żachnął się w myślach Luxor.
Kiedy Tenebris dotarł dłonią z jego biodra do
pośladków, podskoczył.
- A może posiedzimy i pooglądamy filmy-
zaproponował szybko.
- Jak chcesz, to film możesz sobie oglądać w
trakcie- diabeł wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- To może posprzątamy!
Diabeł uniósł brew.
Po chwili Luxor poczuł pod swoją koszulką dłonie
Tenebrisa.
- To chociaż odwiedzimy panią Willson w szpitalu!-
anioł rozpaczliwie szukał jakiegoś zajęcia.
Diabeł roześmiał się z nieudanych prób
odciągnięcia go od myśli o kochaniu się.
- To mów co się stało.
- Komu? Mnie? Skąd ten pomysł?- wyrzucił z siebie
chaotycznie niższy chłopak.
- Lux- diabeł ujął go pod brodę. Patrzył mu w oczy
tak, jakby czytał czyiś pamiętnik.
- Boję się…- wyszeptał blondyn próbując na niego
nie patrzeć.
- Mówiłem ci, że cię nie skrzywdzę- uspokajał go
mężczyzna.
Tylko, że tu nie tylko o to
chodzi Tenebris,
pomyślał.
Chodziło głównie o niebo. Ponieważ Luxor to anioł,
nie powinien, jak mówi regulamin, robić TAKICH rzeczy. Tym bardziej z diabłem.
Uważani za nieczystych także łamią prawo spotykając się z aniołami czy kusząc
je. Dlatego żaden tego nie robi. Podobno Lucyfer za takie rzeczy wyciąga bardzo
surowe kary.
Jednak od kiedy jest aniołem, Luxor nie spotkał
nigdy przypadku anioła z diabłem, tym
bardziej homoseksualistów.
Zwykle, jeśli już,
to diabeł kusił anioła by mieć z tego jakieś złe korzyści. Na przykład wygrane
targi o dusze. Być może nigdy nie było przypadku prawdziwej miłości między
nimi.
Na kim gorzej się to odbije? Na nim czy na mnie?
To Tenebris chciał….-
przeszło mu przez głowę- to on zaczął…
Ale ja go nie powstrzymałem… Też
tego chciałem…. - uświadomił
sobie- jestem tak samo winny.
- Luxorze, chciałem cię o coś zapytać…
Anioł spojrzał na niego wdzięczny za przerwanie
tej krępującej ciszy.
- Całowaliśmy, kochaliśmy się i wyznaliśmy sobie
miłość…- diabeł wyszczerzył zęby w uśmiechu wyliczając na palcach. Po każdym
wymienionym, Luxor czuł się coraz bardziej zawstydzony.- chciałbym zapytać czy
chcesz spędzić ze mną wieczność, a po ludzku, czy chcesz ze mną chodzić?- jego
uśmiech poszerzył się gdy anioł odwrócił wzrok czerwieniąc się.
Bez słowa pokiwał głową zamykając oczy.
Po chwili poczuł jak Tenebris całuje go delikatnie
w policzek.
W jednej chwili anioł zapomniał o całym świecie.
Przez mgłę zastanowił się nad tym, jak łatwo można o wszystkim zapomnieć
całując się z Tenebrisem.
Nie zauważył nawet kiedy ich ciała zaczęły się o
siebie ocierać.. Obaj byli już bez koszulek kiedy po omacku dotarli do
sypialni. Nie przerywają pocałunków rzucili się na łóżko.
[1]
Anioł
trzymający się zasad, cichy, zamknięty w sobie. Anioł patrzący jedynie na
obowiązki. Nie kieruje się własnymi odczuciami czy sympatiami.
Czego się boicie?
A raczej jakie są Wasze lęki? ;) Ja szczerze i bez bicia przyznam się, że panicznie boję się węży. Niby jestem odważna, a jednak wysokość przyprawia mnie o mdłości, a do tego trochę boję się ludzi xD Wiem, to ostatnie brzmi niedorzecznie, ale... Kiedy chodzę w miejsca publiczne, muszę spotkać się z większą grupą osób itp. to czuję się obco, dziwacznie i w ogóle... Ale dość o mnie ;) jak chcecie się pochwalić, to piszcie tutaj lub na mojego fanpage'a... :)
Evanescence- Bring me to life
Eto.. tak sobie pomyślałam, że powinnam polecić Wam coś weselszego xD Toteż po Bring me to life polecę coś innego ;)
Rozmowa z tatą
Przy obiedzie podczas oglądania wiadomości mój trzynastoletni brat zagadnął mojego tatą (mój brat dobrze wie o moich poglądach, zapytał o to celowo w mojej obecności)
- Tato, mam do ciebie pytanie.
- Hmm..?
- Czy ty jesteś za, no wiesz, żeby chłopak i chłopak, albo dziewczyna i dziewczyna, byli razem?
- Nie.
Fajną mam rodzinkę, nie? Tylko pozazdrościć.... TT^TT
Dodam tylko, iż w tym jednym "Nie" usłyszałam mnóstwo odrazy i nienawiści.... Jestem zbyt wrażliwa, czy jak? A może jestem chora, bo uważam, że miłość dwóch kobiet czy dwóch mężczyzn to NORMALNA MIŁOŚĆ. Tak, pewnie jestem chora, ale nie ja tak twierdzę, mówią mi to ludzie dookoła mnie..
Marzenia
Przybywa ich i ubywa, ma je każdy, nie ważne czy do końca już stracił nadzieję na wygranie walki. Zmieniają się z wiekiem, a niektóre pozostają na zawsze. Są z nami, niektórych nie wyjawimy nawet najbliższym, a o innych boimy się myśleć nawet w najskrytszych snach. Mimo świadomości o tym jak małe szanse są na ich spełnienie, zawsze mamy jakieś MARZENIA....
XII Te amo angele… cz.I
Jeśli ktoś przeczytał rozdział "buchający ogień" (http://ignealuna.blogspot.com/2013/04/xi-buchajacy-ogien.html) To radzę przeczytać też ten, aby dowiedzieć się: Co dalej? Czy Tenebris wykorzystuje Luxora? Czy Luxor ucieknie ze strachu? czy pani Willson zmieni się w jednorożca? (to ostatnie to tak 50% xD)
Ps. Dalsza część będzie dziś (być może) ale później ;)
Ostatnio:
Diabeł westchnął ciężko i poczuł jak ktoś się do niego przytula. Otworzył oczy. To był Luxor.
Z całkowitą ufnością wtulał się w jego ramię. Jego twarz wyrażała całkowity spokój. Uśmiechał się delikatnie i błogo, miał zamknięte oczy. Jego policzki były czerwone. Mimo wszystkiego co się stało, na jego ciele nie było ani kropli potu.
Diabeł zastanawiając się nad dziwacznością aniołów, objął Luxora mocniej. Zasnęli tak razem wtuleni w siebie.
Kiedy następnego ranka Luxor otworzył oczy
spostrzegł Tenebrisa leżącego obok. Diabeł przypatrywał mu się.
Z początku nie miał pojęcia o co chodzi, ale po
chwili dotarło do niego, co stało się w nocy.
Rozpacz, płomień, ból, ogień…
Przełknął ślinę.
- No, jak ci się spało aniołku?- na ustach
Tenebrisa błąkał się uśmiech.
- Ja…- wykrztusił Luxor przestraszony jego
zadowolonym tonem - nie… Hm… A tobie?- spytał tonem wymówki.
- Nie kryję- zaczął Tenebris niezwykle
przemądrzałym głosem- że moje odczucia są pozytywne. Ale reszty dowiesz się
kiedy najpierw ty mi odpowiesz.
Luxor zastanawiał się przez chwilę. Nagle go
olśniło, gdy spojrzał na zegarek na nocnej szafce. Rękę, którą trzymał pod
kołdrą zacisnął w pięść skupiając w niej
anielską moc.
- Tenebris, spójrz która godzina!- zawołał z
przerażeniem- za dwie minuty powinniśmy otworzyć sklep!- wyskoczył z łóżka i
popędził do drzwi.
Kiedy wybiegł Tenebris jeszcze przez chwilę
zastanawiał się nad dziwnym zachowaniem anioła, ale szybko coś sobie
uświadomił.
Czy on miał na sobie spodnie?-
zapytał sam siebie.
Przecież pamiętał, że w nocy obaj byli zupełnie
nadzy, a po TYM żaden z nich nie
wstawał.
Przeklął i podniósł się z łóżka.
§§§
Luxor czuł się okropnie z tym, że tak oszukał
diabła, ale po prostu musiał to zrobić.
Jednak… To nie było kłamstwo…-
pomyślał- fakt, dziś sobota, więc sklep dziś zamknięty. Ale przecież wcale nie
powiedział, że mają otworzyć sklep.
Powiedziałem, że powinniśmy, ale
gdyby nie był weekend…- dodał, lecz zaraz w
myślach pojawił się inny głos:
,,To nic nie zmienia… I tak go
oszukałeś”
I do tego bezpodstawne użycie mocy…. No bo czy
nagłym wypadkiem jest stworzenie sobie spodni??
Westchnął.
Już po mnie-
pomyślał- jeszcze mnie odznaczą jako upadłego, tego to mogę
być pewien, po tym co wczoraj…
Przed oczami stanęły mu zaraz sceny z poprzedniej
nocy. Wciąż jeszcze czuł fantom dotyku Tenebrisa. Jego usta…. Jego dłonie….
Potrząsnął głową.
Postanowił dziś unikać diabła. Gorzej będzie- wdarła się do jego umysłu myśl- kiedy będę musiał iść spać….
Na razie musiał przemyśleć to wszystko. Zszedł na
dół do magazynu.
§§§
niedziela, 28 kwietnia 2013
Na co właściwie zwracamy uwagę we współczesnym świecie? Czy kiedykolwiek przestaniemy oszukiwać samych siebie? Kiedy tolerancja zacznie oznaczać coś szczerego i niewymuszonego? Kiedy zaczniemy traktować wszystkich jak ludzi? Najpierw dowiedzmy się co to znaczy BYĆ CZŁOWIEKIEM.
Widziałam, że było dużo wyświetleń tego rozdziału "Buchający ogień". Bardzo Wam dziękuję, za to, że przeczytaliście :) Szczerze. Ale jednego nie jestem pewna, czy komukolwiek się podobał ten rozdział? Byłabym wdzięczna za chociaż jedną opinię, nie musi być tutaj, może być na moim fanpage'u albo na gg, a jeśli ktoś nie ma gg to niech napisze mi maila. oczywiście nie zmuszam. Cieszę się, że chociaż ktoś to przeczytał i jeszcze, że wchodzicie na mojego bloga. Pozdrawiam :)
mój mail: ignealuna97@gmail.com, moje gg jest w opisie, a fanpage macie tu: https://www.facebook.com/ignealuna
Papa Roach- Broken Home
Kiedy słucham tej piosenki, czasem poleci mi łza... Ale trudno mi pokrótce opisać co wtedy czuję, chodzi o to, że miałam podobną sytuację i mniej-więcej wiem jak to jest... Piosenka Shaddixa bardzo smutna i bardzo prawdziwa... Miłego słuchania.
Rozbity dom,
Ja całkiem sam
Rozbity dom,
Ja całkiem sam
Nie potrafię już walczyć z tymi odczuciami
Jestem w samym środku
Me rany się nie goją
Utknąłem między rodzicami
Chcałbym z kimś porozmawiać
Z kimś, komu mógłbym zaufać
Chcę tylko znać prawdę
Chcę tylko znać prawdę
Chcę znać prawdę!
Rozbity dom,
Ja całkiem sam
Wiem, że matka mnie kocha
Lecz, czy trochę obchodzę ojca?
Czy byłem smutny, czy zły
Nigdy cię nie było
Gdy cię potrzebowałem
Mam nadzieję, że żałujesz tego, co zrobiłeś
Myślę, że znam prawdę
Twój ojciec czynił ci to samo
Czynił ci to samo!
Płaczę dzień i noc
Co ze mną nie tak?
Nie umiem już walczyć
Czuję się słaby
Chcę się zwinąć w sobie
Jestem słabym ogniwem
Rozbity dom,
Ja całkiem sam
Źle byś samotnym
Samotnie płakać w rozbitym domu
Jak mogę to powiedzieć,
żebyście wszyscy mogli to poczuć?
Depresja bije mocno i tak od zawsze
Mówiła mi, swemu synowi, że jestem jedyny
Ból uśmierzony, by zaraz wystrzelić
Historie, o których mówię
To nie fikcja
Nie cofniesz ich, bo już się stały
ROZBITY DOOOOOOOOOOOOM!!!
ROZBITY DOOOOOOOOOOOOM!!!
Nie potrafię już walczyć z tymi odczuciami
Jestem w samym środku
Me rany się nie goją
Utknąłem między rodzicami
ROZBITY DOOOOOOOOOOOOM!!!!!!!!!!
ROZBITY DOOOOOOOOOOOOM!!!!!!!!!!
sobota, 27 kwietnia 2013
Love...
Ponieważ w większości wstawiam chłopców (męska część moich gości <o ile taka istnieje> może się obrazić) więc teraz wstawię też dziewczyny, cieszcie się ^^ Ale z chłopaków nie zrezygnuję! :D
A skoro tak sobie piszę to skorzystam z okazji i napiszę słowa, które dziś mnie jakoś tak nawiedziły... Są cholernie prawdziwe:
NIE MASZ PRAWA MÓWIĆ IM Z KIM MAJĄ BYĆ SZCZĘŚLIWI!
Oczywiście standardowo, jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to niech napisze w komentarzu, tutaj, albo na moim fanpage'u na fb https://www.facebook.com/ignealuna
Nie wstydźcie się xD

Legalize LOVE
Postanowiłam wstawić obrazek z chłopakami, więc zaczęłam przeszukiwać swoje foldery i natrafiłam na ten obrazek. Sama go tak przerobiłam, bo uznałam, że tak byłoby lepiej ^^
Konichiwa! :3

Przed chwilą wróciłam z meetu Otaku.... Nie to, że było źle, czy coś, ale właściwie to z nikim tam nie gadałam... Praktycznie w ogóle się nie odzywałam i wydaje mi się, że przez to nikt mnie nie lubi T^T No ale co mi tam, mnie i tak nikt nie lubi....

Oto zdjęcie mojej koleżanki, właśnie z tego meetu ^^
piątek, 26 kwietnia 2013
Miłość
Miłość, coś co daje nam siłę, ale jest też swego rodzaju słabością....
Dotarły do mnie wieści o wątpliwości co do uczucia Tenebrisa ^^ Dobra, powiem Wam (tym którzy jeszcze czytają), dowiecie się w następnym rozdziale :3
czwartek, 25 kwietnia 2013
XI Buchający ogień
Ostatnio:
- Tenebrisie…- szepnął nie podnosząc głowy, w oczach stanęły mu łzy- proszę… Nie łam zasad! Nie idź do nicości!- po
policzkach spłynęły mu słone krople- nie skacz w tę ciemną przepaść! Tylko tyle dla mnie zrób!- po tym zdaniu niechcący wyrwał mu się szloch. Rozpłakał się.
Podniósł głowę i spojrzał błagalnie na mężczyznę. Tenebris siedział na łóżku i patrzył na blondyna z niedowierzaniem.
§§§
Kiedy Tenebris spostrzegł zapłakaną twarz anioła
poczuł jak coś w nim pęka.
Policzki Luxora były mokre od łez, jego oczy
smutno błyszczały. Usta były blade, nie malinowe jak zawsze. Blond włosy
opadały na jego czoło i przylepiały się do policzków. Jego piękną, kredowobiałą
twarz przejmował głęboki smutek. Błękitne oczy pociemniały, były niczym dwa
jeziora, na które pada blask księżyca,
przepełnione żalem i rozpaczą.
Dla diabła, to był najsmutniejszy a za razem
najpiękniejszy widok…
Sam nawet nie wiedział kiedy wstał i podszedł do
Luxora kucając przy nim. Przykrył dłonią jego policzek.
Luxor opuścił głowę, ale diabeł z powrotem mu ją
uniósł i skierował w swoją stronę. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów.
- Dlaczego płaczesz?- tylko tyle zdołał
wykrztusić.
- Obiecaj mi, obiecaj…-
powtarzał uparcie anioł,
słabym głosem- proszę!
- Ale…
- Dla mnie! Tylko tyle, bo wiem jak bardzo mnie
nienawidzisz…- dodał.
- Bzdura!- powiedział obruszony Tenebris .
Przyciągnął twarz blondyna bliżej siebie i delikatnym pocałunkiem,
obdarzył jego blade usta.
XI Buchający
ogień
Anioł był zszokowany. Nie mógł uwierzyć, że stało
się to naprawdę…
- Obiecuję- mruknął Tenebris czule. Znów chciał go
pocałować, lecz Luxor się odsunął.
- Nie- wyszeptał- nie, to złe…
- To nie jest złe- zaprotestował Tenebris- miłość
nie jest zła.
- Ty…- nie dokończył.
- Kocham cię aniołku- diabeł uśmiechnął się.
Od tych słów Luxora przeszedł dreszcz. Otworzył
szeroko oczy i wpatrywał się w przestrzeń.
Diabeł korzystając z chwili zwątpienia blondyna
położył dłoń na jego klatce piersiowej i zaczął składać pocałunki na jego szyi.
- Nie… Nie, to złe- mówił cicho Luxor. Jednak
diabeł nie przestawał.- Przestań, to złe…- wyszeptał przymykając oczy.
Tenebris włożył rękę pod jego bluzkę i ruchami
delikatnymi niczym piórko muskał tors anioła. Zachłannymi ustami naznaczał jego
skórę pozostawiając na niej mokre ślady i delikatne malinki.
- Wiem, że tego chcesz- odparł, przestając
go całować.
Luxor zdał sobie sprawę, że już nie siedzi, a
półleży na podłodze. Prawą nogę zginał
przyciągniętą do siebie, a
druga była wyprostowana. Tenebris
klęczał tuż przed nim,
napierając na niego.
- Wcale, że nie…- zaczął, ale ten zasłonił mu ręką
usta, a drugą położył na jego brzuchu,
przy czym spojrzał znacząco na jego krocze.
- Czyżby?- spytał z uśmiechem.
Anioł otworzył szeroko oczy i zacisnął usta w
wąską linię.
Ręka diabła zaczęła delikatnie pieścić jego
policzek. Luxor przymknął oczy i
zwiotczał w jego ramionach. Wtedy
diabeł znów wpił się w jego delikatne wargi.
Anioł
słyszał muzykę tworzoną przez ich wspólne bicie serc i przyspieszone oddechy.
Po jego ciele rozlał się ogień.
Półprzytomnie uświadomił sobie, że to gorące
uczucie, które zawsze żywił do Tenebrisa to wcale nie była
nienawiść, ale zawsze próbował sobie to wmówić. Podziałał na niego wpływ
aniołów, o tym że prawdziwe, czyste uczucie może być tylko między kobietą a
mężczyzną.
Diabeł wsunął swój język do jego ust i zaczął spokojnie badać jego
wnętrze. Przesuwał językiem po zębach blondyna, aż w końcu trącił jego język,
zapraszając do wspólnej zabawy. Luxor nieśmiało i trochę niezdarnie zaczął
oddawać pocałunek. To jego zawstydzenie i nieśmiałe, jakby wahające, pocałunki
rozczuliły czarnowłosego.
Przez głowę przeszła mu myśl o tym jak bardzo zły
będzie na niego Gabriel, a co dopiero Bóg, lecz prędko o tym zapomniał
poczuwszy że dłonie diabła dotykają jego pośladków.
Luxor westchnął cicho między szczerymi pocałunkami swego
kochanka. Nie potrafił myśleć o niczym innym, jak
o Tenebrisie. Przez mgłę chwili,
usłyszał krople bębniące o szybę z wściekłością, a w
tle grzmoty. Burza.
Nie wiedział jak, ani kiedy znaleźli się na łóżku.
Był pod diabłem. Czuł jak Tenebris przenosi się zwinnie z
jego ust na szyję. Znów westchnął wstydząc się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
Czuł usta bruneta na swoim torsie, potem na
brzuchu.
Kiedy jego koszulka zniknęła…?
Diabeł zsunął się jeszcze niżej i rozpiął jego
spodnie. Zsunął je razem z bielizną.
Zmieszany anioł próbował go odepchnąć, ale na nic
się to nie zdało. Ten już wziął do ust jego męskość i zaczął ją oblizywać,
dokładnie z każdej strony.
Anioł wciąż dusił w sobie wszystko, co
chciało wypłynąć z jego ust. Co chwila mocniej zaciskał powieki,
szybko oddychając. Miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma.
Diabeł obracał głowę,
jednocześnie językiem zataczając kręgi na jego członku. Lecz Luxor nie dawał za
wygraną i zaciskał
usta starając się być cicho.
Po chwili usłyszał jak brunet wzdycha ze
zniecierpliwieniem. Nagle poczuł, że lekko przygryza jego członek. To
doprowadziło go do kresu. Jęknął z przyjemności oznajmiając tym samym, że
doszedł.
Na ten dźwięk Tenebris uśmiechnął się pod nosem.
- To rozumiem- szepnął prosto do ucha Luxora,
przyprawiając go o dreszcze.
Po chwili ich usta znów złączyły się w namiętnym,
głębokim pocałunku. Luxor nie potrafił już myśleć jasno. Był zupełnie
otumaniony bliskością diabła. Miał lekkie zawroty głowy, a w brzuchu takie
uczucie, jakby wybuchł w nim wulkan.. Czuł się tak jakby był w jakimś dziwnym
śnie, albo raczej w wirze zmieszanych snów. Miał wrażenie, że powoli odlatuje
aż do momentu….
….Gdy nagły ból przywrócił mu trzeźwość myślenia.
Dzięki temu,
mógł szybko ocenić sytuację.
Nie miał na sobie niczego. Opierał się o łóżko
klęcząc na ziemi, natomiast Tenebris był za nim…
O Boże…- pomyślał przerażony.
Diabeł powoli rozciągał jego dziurkę po kolei,
dokładając kolejne palce, to spowodowało, że blondyn nagle poczuł mdłości.
Jednak diabeł nie przestał. Kiedy uznał, że anioł
jest gotowy zajął się manipulowaniem rozporkiem u własnych spodni.
Po krótkiej chwili liczonej od momentu gdy ciemne
jeansy bruneta upadły rzucone niedbale na podłogę, strach anioła się wzmógł.
Poczuwszy, że coś znów w niego wchodzi, tym razem
mocniej, silniej krzyknął z bólu i odsunął się gwałtownie. Wiedział, że tym
razem to nie były palce Tenebrisa.
- Luxor…- wyszeptał diabeł patrząc na niego
uważnie.
- Nie… Nie chcę- wyjąkał anioł- to boli.
- Będzie bolało- zgodził się Tenebris- ale tylko
przez chwilę, a potem ci się spodoba- szepnął
uspokajająco przeczesując jego złociste włosy.
- Boję się!- po suchych już policzkach Luxora znów
spłynęły łzy.
- Nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Obiecuję- mówiąc
to diabeł pocałował go w czoło.
Luxor przygryzając dolną wargę i zaciskając
powieki znów przyjął pozycję umożliwiającą diabłu działanie, ten po chwili ponownie
w niego wszedł.
- A..! – krzyknął krótko anioł czując ból
promieniujący od bioder.
Czuł jak członek Tenebrisa porusza się w jego
wnętrzu. Mimo nieprzyjemnych doznań usiłował nie wydawać z siebie żadnych
dźwięków,
- Ah!- lecz gdy Tenebris natrafił wreszcie w jego
czuły punkt, nie dał rady. Ból
ustąpił czemuś odwrotnemu, takich doznań Luxor do tej pory nie znał. Było to
dla niego coś zupełnie nowego. Nie mógł w to uwierzyć, ale podobało mu się to..
Słysząc ten dźwięk, Tenebris, zadowolony, że
znalazł odpowiednie miejsce zaczął uderzać w nie raz za razem. Obojgu sprawiało
to nieopisaną przyjemność. Dla diabła dodatkiem były jęki anioła połączone z
jego głośnymi westchnieniami.
- Tenebris… Oh… Tenebris… Jeszcze…- słyszał ów
śliczny anielski głos podniecający go jeszcze bardziej.
Cudowne było słuchanie tego pięknego głosu
domagającego się więcej pieszczot.
Nie mógł się powstrzymać, widząc jego piękną,
idealną, bez skazy skórę. Przejechał dłonią po
jego ciele, od szyi, przez klatkę piersiową po całą długość penisa.
Jego ciało było takie drobne, tak delikatne… Takie
piękne….
Przyśpieszył swoje ruchy .
Teraz Luxor nie mógł powstrzymać niekontrolowanych
już spazmów rozkoszy. Jęczał cicho doprowadzając tym Tenebrisa do kresu. .
Kilka chwil później anioł doszedł co oznajmił głośnym, przeciągłym jękiem.
Tenebris wykonał jeszcze kilka ostatnich
ruchów w targanym dreszczami po orgazmie
ciele chłopaka. Teraz anioł wrażliwy na
każdy dotyk stał się zupełnie bierny.
W końcu także Tenebris dał ponieść się rozkoszy.
Szczytował po czym leniwie i z ociąganiem wyszedł z ciała kochanka, opadł na
łóżko. W chwilę potem usłyszał jak ktoś wczołguje się obok.
Diabeł westchnął ciężko i poczuł jak ktoś się do
niego przytula. Otworzył oczy. To był Luxor.
Z całkowitą ufnością wtulał się w jego ramię. Jego
twarz wyrażała całkowity spokój. Uśmiechał się delikatnie i błogo, miał
zamknięte oczy. Jego policzki były czerwone. Mimo wszystkiego co się stało, na
jego ciele nie było ani kropli potu.
Diabeł zastanawiając się nad dziwacznością
aniołów, objął Luxora mocniej. Zasnęli tak razem wtuleni w siebie.
Buu! Okropnie co? Wiem.. Nie umiem pisać, ale cóż... To jeszcze nie koniec! Jeszcze będzie kilka rozdziałów i zastanawiam się czy powinnam napisać jeszcze jedną (krótszą) taką scenę? Bo nie wiem..
Dziś już dodaję ten rozdział ;) Jest dla mnie bardzo ważny, zważywszy na to, iż jest to moje pierwsze opowiadanie yaoi. Tak więc proszę: nie śmiejcie się z tego, że mi nie wyszło.... :C Scena jest dość długa, z resztą, sami zobaczycie ;) Byłoby miło gdyby ktoś skomentował ten rozdział...
Pozdrawiam ;)
Cudowna, myląca scena!
Kto pamięta? ^^
Ja już myślałam, miałam nadzieję... A tu nagle okazuje się, że to tylko gorset... :C Rany....
Ja już myślałam, miałam nadzieję... A tu nagle okazuje się, że to tylko gorset... :C Rany....
środa, 24 kwietnia 2013
Blog
Lubicie opowiadania yaoi? Znajdziecie je na ufhwqgy.blogspot.com
Bullet for my Valentine - Scream Aim Fire
Po prostu uwielbiam tą piosenkę, nic dodać, nic ująć!
Zabij swoich przeciwników.
Moi bracia umierają wokół mnie.
Rany bolą,
Śmierć się skrada po mnie.
Dym oślepia,
Serca łomocą,
Chaos wkrótce wybuchnie.
Wezwanie uczynione,
Jedno dla wszystkich...
(Czy spotkam mego stwórcę)
Krok za daleko, za daleko.
Teraz jest czas zabijania
Jedyne wyjście to umrzeć.
Bóg przemówił poprzez swe sumienie
Gdy krzyczę, celuję i strzelam!
Liczba ofiar rośnie!
Pieprzyć to pole bitwy
Pociski pozostają wokół mnie.
Ciała padają,
Głosy mnie wzywają.
Kończyny latają,
Ludzie płaczą,
Taki bolesny widok.
Wezwanie uczynione,
Jedno dla wszystkich...
(Nie bierzcie więźniów)
Krok za daleko, za daleko.
Teraz jest czas zabijania
Jedyne wyjście to umrzeć.
Bóg przemówił poprzez swe sumienie
Gdy krzyczę, celuję i strzelam!
Liczba ofiar rośnie!
KRZYK!
CEL!
PAL!
Krok za daleko, za daleko.
Teraz jest czas zabijania
Jedyne wyjście to umrzeć.
Bóg przemówił poprzez swe sumienie
Gdy Krzyczę, Celuję i Strzelam!
Liczba ofiar rośnie!
KRZYK!
CEL!
PAL!
wtorek, 23 kwietnia 2013
X Tlący się płomień
Ostatnio:
- Może masz rację, aniele. Bo jakoś teraz czuję
się zupełnie pusty.- obrzucił go nienawistnym spojrzeniem i wszedł do kuchni z
trzaskiem drzwi.
Luxor nie miał wątpliwości. Tenebris nienawidził
go, bardziej niż wcześniej.
Następnego dnia po kilku godzinach pracy w sklepie
Luxor postanowił odpocząć. Była dziewiętnasta. Poszedł do pokoju, który dzielił
z Tenebrisem. Gdy położył rękę na klamce zdało mu się, że słyszy jakąś muzykę.
Wszedł do pokoju i stanął jak wmurowany.
- Co ty wyprawiasz diable?- zadał retoryczne
pytanie.
- Jak to co aniołku? Łowię ryby, a co? Nie widać?- zaśmiał się
Tenebris w odpowiedzi.
To oczywiście był sarkazm. Tenebris siedział na
swoim łóżku i trzymał na kolanach gitarę. Grał jakąś spokojną piosenkę. Anioł
nie był pewien, ale mężczyzna był chyba bez koszulki.
Wywrócił oczami i zamknął drzwi. Usiadł na swoim
łóżku i, nie mając nic lepszego do roboty, zaczął przyglądać się diabłu.
W całkowitym skupieniu Tenebris szarpał za struny
tworząc ostrą, ale piękną muzykę.
Gdzieś w głębi Luxor wiedział o czym jest melodia…
Dawała piękne tło, dla wieczoru, nieba pełnego
gwiazd… Kojarzyła się z miłością, namiętnością, szczęściem i cierpieniem… Jej
dźwięki zmysłowo roznosiły się po pokoju.
Nagle ucichła, ale Luxor był zbyt zamyślony, by to
zauważyć.
Tenebris wstał, lecz anioł nawet nie zwrócił na to
uwagi. Teraz widział jego tors w pełnej krasie. Doskonale wyrzeźbiony brzuch
oświetlony niewielką ilością światła słonecznego zmieniającego jego skórę w
złotą. Dopiero teraz anioł spostrzegł
tatuaż pod obojczykiem z prawej strony.
Czarny pentagram, pomimo znaczenia,
prezentował się na jego ciele wspaniale…
Tenebris stojąc zaledwie dwa metry przed aniołem
przypatrywał mu się. Luxor dopiero teraz sobie to uświadomił.
- Co?- spytał ostrożnie.
- Patrzysz na mnie od dłuższej chwili- mruknął
diabeł- coś się stało?
Luxor chciał odpowiedzieć mu jakąś dowcipną uwagą,
które często sobie wymyślał, na wypadek głupiego naśmiewania się Tenebrisa.
Jednak żadna nie przychodziła mu teraz do głowy. Kłamać nie mógł… Zdecydował
się więc na „półprawdę”.
-Musisz łamać te wszystkie zasady? Bóg i Lucyfer
postanowili, że gdy podpadniesz im raz
jeszcze, to wyślą cię do nicości
lub zniszczą!
Diabeł najpierw zrobił zdziwioną minę. W jego
oczach było widać ból zmieszany z troską, ale zamknął oczy i zacisnął powieki a
kiedy otworzył je z powrotem ten wyraz zniknął. Zastąpił go cyniczny uśmieszek.
- Nic mi nie zrobią, a nawet jeśli to i dobrze.
Nie przejmuję się swoim losem. A co z resztą ciebie to obchodzi?- jego ton
sprawił że Luxor spojrzał mu prosto w oczy, mówił z pogardą, ale jakąś taką….
Smutną- to dla ciebie lepiej nieprawdaż?
Luxor spuścił wzrok i przygryzł wargę. Oczywiście,
że powinien być szczęśliwy z powodu decyzji Boga o pozbyciu się Tenebrisa…
- Lux?- diabeł swoim głosem wyrwał go z
zamyślenia.
Nie, nie byłby zadowolony z jego odesłania. Sam
nie miał pojęcia dlaczego…
- Może powinno być mi lepiej- wyszeptał oschle.
Diabeł wpatrzył się w drewniane deski podłogowe.
- A więc dlaczego…?- zaczął.
- Bo jestem aniołem- Luxor nie dał mu dokończyć-
nie chcę mieć nikogo na sumieniu.
Diabeł tylko mruknął coś ponuro pod nosem, anioł
nie zrozumiał co powiedział, ale wydawało mu się, że usłyszał coś na kształt:
,,no tak, anioły…”.
- A co?
- A nic aniołku- powiedział Tenebris znów nagle
rozbawiony.
Odwrócił się żeby zdjąć gitarę z łóżka i położyć
ją obok. Był spięty. Jego plecy były całkowicie wyprostowane, a mięśnie
napięte. Na łopatkach widniały pionowe, nierówne, smolisto-czarne znamiona jak
gdyby namalowane czarną farbą.
Blizny po skrzydłach…
Tenebris był wcześniej aniołem, upadł w czasie rebelii Lucyfera i odbył się jego
sąd. Jego skrzydła zostały spalone w Wielkiej Sali Anioła[1],
w niebie.
Luxor jakoś nie umiał wyobrazić sobie Tenebrisa
jako grzecznego i uczynnego chłopca w białej szacie. Nie ważne jak próbował i
tak obraz bruneta kłócił się zupełnie z jego przeszłością.
Tenebris usiadł na łóżku. Wyglądał na głęboko
zamyślonego. Jego złota skóra wyglądała jak jedwab. Była taka
kusząca…
Nagle Luxora naszła myśl, taka przypadkowa:
,,Ciekawe,
jaka jest jego skóra w dotyku…”
Nie! - skarcił się w myślach. - co
ty sobie wyobrażasz! Nienawidzisz go!
Pokręcił gwałtownie głową. Oparł się o ścianę
plecami i przyciągnął do siebie kolana,
oplatając je rękoma. Oparł o nie głowę.
Co się ze mną dzieje?!- wykrzyknął w myślach.
Spojrzał na diabła spode łba zimnym wzrokiem. Ten
siedział na swoim łóżku i przeglądał jakieś czasopismo. Wydął wargi w wyrazie
niezadowolenia. Wyglądał słodko…
Anioł znów potrząsnął głową by przywołać samego
siebie do porządku.
Świrujesz, pomyślał, a to dlatego, że to diabeł.
Wszystko w nich jest po to,
żeby kusić.
Nagle naszła go okropna myśl. To co na pewno miało
się stać. Najczarniejszy a za razem najbardziej prawdopodobny scenariusz
uderzył w niego tak zimny i twardy niczym góra lodowa. Poczuł mdłości. Nie
chciał dopuścić do spełnienia się obaw. Nie mógł..
- Tenebrisie…- szepnął nie podnosząc głowy, w
oczach stanęły mu łzy- proszę… Nie łam zasad! Nie idź do nicości!- po
policzkach spłynęły mu słone krople- nie skacz w tę ciemną przepaść! Tylko tyle
dla mnie zrób!- po tym zdaniu niechcący wyrwał mu się szloch. Rozpłakał się.
Podniósł głowę i spojrzał błagalnie na mężczyznę.
Tenebris siedział na łóżku i patrzył na blondyna z niedowierzaniem.
[1] To
tam odbywają się sądy zbuntowanych, łamiących prawo między światami. Jeśli
delikwent złamie niebiańskie lub piekielne prawo to tam właśnie trafi
(niezależnie od tego skąd jest)
Następna część być może będzie jutro ;)
Następna część być może będzie jutro ;)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
















