piątek, 31 maja 2013
czwartek, 30 maja 2013
Jaka śliczna sukienka *w*
Tak bardzo chciałabym teraz napisać jakiś wiersz, ale tak bardzo nie wiem o czym ;-; samo mi wpadnie, pytanie tylko KIEDY? :/ Jak tylko napiszę to wstawię ;)
Pierwsze małżeństwo dwóch mężczyzn we Francji
Wczoraj odbył się pierwszy taki ślub :) Jestem zadowolona jak nie wiem co. Nareszcie chociaż we Francji homoseksualiści mogą być szczęśliwi! A tutaj, w Polsce? Masakra! Wiecie co ja tutaj w Polsce widzę za niespełna kilka lat? Widzę drugą Arabię Saudyjską! Kary śmierci za samo bycie homoseksualistą. Kary śmierci! Boże drogi! A akurat Arabię daję jako przykład, bo jakiś czas temu obejrzałam program dokumentalny o geju, Stephenie, który musiał wyjechać tam do pracy... I się zaczęło... Z resztą jak ktoś chce, to może sam obejrzeć, macie link: http://www.youtube.com/watch?v=8pSF563GTIQ
Tak czy inaczej, odbiegłam nieco od tematu. Szkoda, że u nas nie ma nawet promyka nadziei, że w najbliższych latach na ślubnym kobiercu zobaczymy taki oto obrazek:
Szczerze mówiąc, kiedy zobaczyłam film z ceremonii poleciały mi łzy :) To takie cudowne! Ale we Francji jest wielu przeciwników, jeśli ktoś widział wiadomości o tym to wie, jak bardzo zabezpieczano miejsce ślubu. Niestety ci mężczyźni nie unikną wyzwisk, może nawet gorzej... niestety, ludzie potrafią być na prawdę okropni.
Dziś akurat rzucił mi się w oczy taki komentarz dotyczący tego ślubu: "To ohydne i zboczone! Jak kobietka z kobietką są razem i się kochają to wygląda ładnie i sexi (ale poeta nie?) ale jak dwaj faceci to już obrzydliwe i chore! Fe!"
Czy ktoś się zgadza z tym "obiektywnym" "otwartym" i "pełnym empatii" panem?
Nie ważne co ktoś inny myśli, ja uważam, że to piękne, iż wreszcie dostali możliwość wzięcia ślubu i spędzenia ze sobą reszty życia ^^ Nic tylko pogratulować panom i życzyć jak najlepiej :)
środa, 29 maja 2013
Creepypasta: "Granica"
Oto prawdziwa historia... Pewna para z Teksasu planowała przejechać przez meksykańską granicę, by tam urządzić sobie małe "zakupowe szaleństwo". Niestety w ostatniej chwili, opiekunka ich dziecka musiała odmówić, więc musieli zabrać ze sobą dwulatka. Już od godziny przebywali poza granicą USA, gdy naglę dziecko, spuszczone na chwile z oczu odeszło od samochodu i zniknęło za rogiem. Matka która w ostatniej chwili zauważyła ukochanego synka natychmiast pognała za nim, ale nie mogła już go znaleźć. Maluch rozpłynął się w powietrzu... Przerażeni rodzice podbiegli do stojącego nieopodal policjanta, a ten po wysłuchaniu chaotycznej relacji matki, przekazał małżeństwu co mają robić. Spanikowani, nie wiele zrozumieli, ale wiedzieli, że muszą czekać, bo sami nie byli w stanie nic zrobić... Po 45 minutach chudy meksykanin przekroczył granicę. Trzymał na ręku chłopca. Ich chłopca! Matka zaczęła biec w jego kierunku, nie mogąc opanować łez. Niewyobrażalny ciężar spadł jej z pleców. Gdy Latynos usłyszał wołania matki spanikowany upuścił dziecko i zaczął uciekać. Funkcjonariusz którego wcześniej spotkali ruszył jednak za nim i udało mu się meksykanina złapać. Chłopiec był martwy... 45 minut wystarczyło natomiast, by dokładnie rozciąć jego brzuszek, usunąć wszystkie organy i wypełnić je paczkami kokainy. Facet zeznał, że miał zamiar przenieść dziecko przez granicę jak gdyby spało... Nigdy jednak nie wyznał, ile razy udało mu się już tego dokonać.
Dzień jak co dzień....
Dziś na WOSie nauczycielka puściła nam film o władzy na świecie. Oczywiście tam różni premierzy, nie premierzy.... Tusk, Kaczyński itp.... Dalej tam monarchowie i tak dalej... A potem było krótkie ujęcie z "pewną kobietą".
Mój kolega zaczął krzyczeć: O! Margaret Thatcher! Margaret Thatcher!
A nauczycielka uświadomiła: Przecież to królowa Elżbieta...
Szkoda słów... Niby mogłabym puścić to mimo uszu, ale nie potrafię.. Tak się pomylić... Kurczę... A może to ja jestem zbyt drażliwa xD
poniedziałek, 27 maja 2013
XIII Pani Willson wraca! cz I
No, nareszcie mam początek, taki nudny, ale chociaż jest ^^ Miłego czytania!
- Dziękuję wam bardzo- mówiła pani Willson
trzymając Luxora kurczowo za ramię- nie wiem co bym bez was zrobiła…
Wracali właśnie ze szpitala. Odebrali staruszkę, a
pomyśleć, że gdyby nie tamci bandyci, kobieta nie trafiłaby do szpitala, a tam
nie odkryliby, wady jej serca. Okazało się, że pani Willson nie może się
przemęczać, chodzi o jedną komorę serca…
Jednak Luxor nie znał szczegółów, Tenebris rozmawiał z lekarzem, jednak
z tego co wiedział, wada nie była czymś śmiertelnie niebezpiecznym. Na
szczęście.
Tenebris kolejny raz przejechał na czerwonym
świetle. Jechał samochodem tak, jak mu się żywnie podobało.
Luxor z roztargnieniem przekonywał staruszkę, że
nie ma za co im dziękować, poklepywał ją po dłoni i jednocześnie próbował
siedzieć spokojnie.
Ten Tenebris,
pomyślał zirytowany.
Kiedy diabeł po raz kolejny wymusił innemu
pojazdowi pierwszeństwo anioł nie wytrzymał.
Tego co chciał powiedzieć, nie powinna usłyszeć
pani Willson, więc zdał się na telepatię.
Tenebris! Mógłbyś jeździć zgodnie
z przepisami?
Nie-
usłyszał w odpowiedzi- kogo obchodzą przepisy?
Ludzi! To nie jest piekło! Tutaj
rany nie goją się po godzinie! Nikt nie stworzy sobie nowej kończyny!
Oj aniołku- w
głowie Luxora rozbrzmiał najbardziej ujmujący ton diabła- Wyluzuj,
jestem mistrzem kierownicy…
Jak gdyby na zaprzeczenie jego słów samochód zatrząsnął
się i wjechał w worki ze śmieciami stojące koło krawężnika.
Pojazd zakrztusił się i stanął.
Luxor przygryzł dolną wargę by się nie roześmiać.
To był przypadek!-
powiedział mu Tenebris, a głośno dodał:
- Jesteśmy!
Luxor wysiadł z nieźle sfatygowanego auta i pomógł
staruszce.
Kiedy ta stała już na ziemi o własnych siłach
anioł spojrzał na samochód. Cały był obsypany odpadami, z resztą jak chodnik.
Miał obitą maskę, postawiony był dwoma przednimi kołami na krawężniku, ostatnie
koło stało na asfalcie. Wyglądał tak, jakby zaparkowało go dziecko.
- Mistrz…- mruknął Luxor, jednak gdy Tenebris
spojrzał na niego z uśmiechem, zaczerwienił się i odwrócił wzrok. Pani Willson
przypatrywała się im z zainteresowaniem.
„Ciekawe co sobie pomyślała…” zastanowił się
anioł.
Dzień dobry kochani! :)
Ojej... Ten dzień jest tak gorący, a tu ani żadnych miłych dla oka widoków, ani nikt na lody nie zaprosi.... :C Eh, a na dodatek w takim upale nie da się uczyć, a ja muszę poprawić matematykę i fizykę..... Te najgorsze.... Brr...
No dobra, nie dostałam zamówień.. :C Czyli mam sama zgadywać? Nie wiem czego byście chcieli posłuchać... xD Serio..... Na razie wstawiam Nirvanę, bo nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek wstawiałam ich na bloga ^W^
niedziela, 26 maja 2013
Jak Wam mija dzień?
Ja godzinę temu wróciłam z komunii kuzyna.... Byłoby okej, gdybym jeszcze go lubiła.... Gdyby było za co... Nie ma to jak rozpieszczony dzieciak, który na komunię dostaje laptopa i nokie lumie... Pff.... No cóż, ale nie będę tu obgadywać mojego kochanego owado-świra... Miałam wstawić opowiadanie, ale ciągle coś mi w tym przeszkadza..... Może dziś wstawię.. Może, bo ciągle obiecuję a tego nie robię (to związane tylko z blogiem) więc się postaram. A od kogoś kto to czyta chciałabym (a właściwie to błaaaagam) aby napisał w komentarzu o czym poczytałby na blogu.... Proszę.. Serio... Bo ja już na poważnie nie wiem... Blog zrobił się taki zaniedbany i wgl, a teraz spełnię każdą prośbę, a raczej się postaram ^V^ Nie wiem, może ktoś chce jakieś yuri, może jakiś wiersz o konkretnej tematyce, a może "artykuł" mojego wykonania na dany temat.... Albo jakieś zdjęcie (np. moje xD <wątpię>) Albo filmik, albo jakąś piosenkę... Przyjmuję zamówienia od teraz i można pisać pod tym, albo pod następnymi postami ewentualnie.
Pozdrawiam = ^ · ^ =
sobota, 25 maja 2013
Papa Roach - Burn
Podoba mi się teledysk i tekst. Też mam taką jedną osobę, właściwie, to podobnie... A poza tym, kooocham ogień *q*
"Odszedłeś aniele"
Uśmiech tysiąca mych snów, wyraz miłości i czułości,
oczy pełne ciepła i… Naiwności…
Oh, dlaczego…? Dlaczego…?
Dłonie na mojej twarzy, badające mnie, sprawdzające,
wyzbywające się strachu przede mną…
Dlaczego…?
Włosy opadają na czoło, zarumieniona twarz ukryta w
dłoniach, przy wyznawaniu „Kocham,
kocham nad życie”
Nad życie…
Dlaczego…?
Fala zakłóca spokój delikatnej powierzchni jeziora.
Me zdrętwiałe niczym przebite trucizną usta niespodzianie
otwierają się niemym okrzyku „Nie!”. Ja mówię to na głos? Oczy okryte żałobną
warstwą spływającą powoli po moich policzkach…
Ciężkie powieki opadają zakrywając drzwi do Twej
duszy. Już na zawsze. Jesteś już tam, na górze. Już nie ujrzę tego uśmiechu.
Już nie szepnę wprost do Twego ucha „kochanie” a Ty więcej się przy tym nie
zarumienisz, nie zachichoczesz cicho niczym aniołek mego serca.
Dlaczego musiałeś odejść? Kochałem Cię, a ludzie mi
Cię zabrali. Zabrali, bo nie rozumieli, że się kochamy…
Zabrali i moje życie wraz z odebraniem Twojego, ja też już nie żyję…
Tak mi dzisiaj
jakoś smutno, za dużo się naczytałam o naszym
kraju... Za dużo polityki.... Za dużo problemów i moich i
moich bliskich... Zbyt mało zrozumienia... A dodatkowo sama się dobijam tymi
smutnymi i upiornymi piosenkami... What should I do...? :C
"Kim jestem? Zabierz mnie z powrotem!"
Siedząc na
łóżku wieczorem, myśląc wciąż o jednym i tym samym.
Kim ja jestem?
Nie ważne
jak bardzo się
staram, moje myśli i
tak krążą wokół
tego krótkiego zdania, które wypala w moim sercu dziurę, niczym lekko rzucony, płonący list...
Kim ja jestem?
Jestem w obcym ciele, dusza jest moja, ale ciało nie!
Krzyczę w
agonii, po policzkach ściekają słone krople. Zaciskam powieki
próbując się uspokoić, ale jest już zbyt późno.
Nie mam swojej rodziny, nie mam swoich bliskich! Ci
którzy są tutaj są mi obcy! To rodzice tego
ciała, nie duszy! Nie znam ich,
jednak wciąż
udaję, że wszystko jest w porządku.
Tak naprawdę w głowie krzyczę: NIC NIE JEST W PORZĄDKU!
Co mam zrobić?
Moja miłość jest daleko stąd! W moim prawdziwym życiu, tutaj go nie ma! Co
mam zrobić?
Gorzko rzucona myśl sprawiła, że cały zapłakany sięgam po żyletkę, którą co
wieczór chowam pod poduszką.
Chłodno
błyszczące ostrze zbliżone do mej ręki. Nagle zauważam, że żyły
są bardzo widoczne pod bladą skórą. Widzę dokładnie każdą.. Zbliżam
ostrze jeszcze bardziej, już dotyka mojego nadgarstka. Zaczynam powoli przecinać
skórę…
Co to? Czuję dotyk
na swej ręce. Ktoś wyrywa z mej dłoni żyletkę. Czuję dotyk na skroni, ktoś
odgarnia moje włosy z mokrej od łez twarzy. Delikatnie pieści moją skroń. Składa
ulotny pocałunek na moim policzku. Jest tu duszą, nie ciałem…
Jego ciało jest daleko stąd… Jednak wiem, że mnie kocha i…
Muszę z nim być!
Znów łapię za żyletkę,
szarpiemy się. On nie chce widzieć mojej śmierci… Wiem
o tym, on nie wierzy, że się uda, ale ja wierzę. Jeszcze wrócę, C. Kocham cię…
piątek, 24 maja 2013
Ah ci rodzice....
poniedziałek, 20 maja 2013
Właśnie wróciłam ze szkoły, a właściwie nie tyle ze szkoły co, po szkole musiałam zapierniczać przez pół miasta na spotkanie z kimś..... Jezu.... Dodatkowo przez drogę złapał mnie mega deszcz xD Niby kocham deszcz, ale byłam ubrana w rybaczki i T-shirt, a to raczej nie nadaje się na błoto ;^; Ale to w sumie dobrze, bo deszcz zawsze mnie uspokaja, dlatego jeszcze nie wybuchłam.... Cóż... Brat zepsuł mi humor... Jak to trzynastolatek, ciągle mnie wyzywa, m.in. za branie udział w dyskusjach i akcjach na rzecz legalizacji.... No nie, to drugie to może nie, bo nawet nie wiem gdzie mam się udać, zapisać, czy coś-tam.... No dobra.... Miłego popołudnia życzę ^^
niedziela, 19 maja 2013
sobota, 18 maja 2013
Za bardzo się wczuwam, przez co moje serce ma wiele ran, ale... Nie chcę tego zmienić...
Cóż, taka jest prawda... Czytając coś, lub oglądając za bardzo wczuwa się w to co widzę. Często później płaczę i przeklinam samą siebie, lecz nie potrafię tego w sobie zmienić. I nie chcę. To jest oznaka mojej wrażliwości. Czegoś, co współczesny człowiek uważa za wadę. Według mnie to jest zaleta.
Nie warto udawać nieczułego i zimnego... Przez coś takiego, możemy nabawić się jedynie bólu, a także może nas ominąć wiele przyjemności... Nie, nie udawaj mocarza. Każdy ma swoje słabości. Czasem naprawdę warto dać upust rozpaczy, pozwolić łzom płynąć swobodnie, przytulić się do kogoś i poprosić o pomoc. "Nie jestem ze skały! Proszę, pomóż mi!" Wiem, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ba! Niekiedy łatwiej udawać herosa, niż pokazać swoją słabość... Ale pomyślcie: co byłoby lepsze DLA MNIE. Nie dla "mojej reputacji", tylko dla mojego serca, dla mojej duszy. Co byłoby lepsze?
Chciałabym aby każdy kto to przeczytał jeszcze się nad tym zastanowił.
piątek, 17 maja 2013
Kochany Lawliet....
"Na świecie jest wiele rodzajów potworów. Potwory, które nie pokazują się pomimo kłopotów, potwory które porywają dzieci, potwory które zjadają sny, potwory które piją krew i... potwory, które zawsze kłamią. Kłamiące potwory są na prawdę czymś nieprzyjemnym; są sprytniejsze od innych potworów. Udają ludzi, chociaż nie mogą zrozumieć ludzkiego serca. Jedzą, chociaż nigdy nie czuły głodu. Uczą się, chociaż nie interesuje ich sama nauka. Pragną przyjaźni, chociaż nie potrafią kochać. Gdybym spotkał takiego potwora, zostałbym pewnie przez niego zjedzony, ponieważ tak na prawdę... Sam jestem takim potworem."
~Lawliet Lawsford
Dlaczego jak tylko go widzę to chce mi się płakać? :(
Przepraszam za spojler..........
Trzecie życzenie
Mężczyzna w podeszłym wieku, stał sam w ciemnej alejce. Nie był pewien, w którą stronę iść. Zapomniał dokąd zmierzał i... kim jest.
Usiadł na chwilę by odciążyć zmęczone nogi, spojrzał w górę i dostrzegł stojącą nad nim starszą kobietę. Zachichotała i wyszczerzyła resztki zębów w uśmiechu, mówiąc: "Teraz trzecie życzenie. Jakie ono będzie?"
"Trzecie życzenie?" zapytał zdumiony. "Jak to możliwe, skoro nie wypowiedziałem pierwszego ani drugiego?"
"Wykorzystałeś już dwa" odpowiedziała staruszka. "Ale drugim życzeniem było abym cofnęła wszystko do momentu zanim wypowiedziałeś pierwsze życzenie, toteż nic nie pamiętasz. Wszystko jest tak, jakbyś nie wypowiedział żadnego z nich. Dlatego własnie zostało Ci ostatnie, trzecie życzenie".
"Dobrze" odpowiedział niepewnie. "Nie wierzę w to, ale nie szkodzi spróbować... Chciałbym wiedzieć kim jestem."
"Zabawne" rzekła kobieta, spełniając jego prośbę i znikając na zawsze. "Tak brzmiało Twoje pierwsze życzenie..."
źródło: straszy.pl
Co myślicie o tej creepie? ja ją oceniam tak cztery na pięć....
Nightwish- The Islander
Czytał ktoś "Starego człowieka i morze"? Niech pomyśli o tym podczas słuchania tej piosenki. Koniecznie przeczytajcie tłumaczenie. Jest PRZE PRZE PIĘKNE. Wzruszyłam się... :)
Starzec nad brzegiem morza
U krańcu dnia
Wpatruje się w horyzont
Z morskim wiatrem na twarzy
Wyspa targana burzami
Pory roku takie same
Kotwicowisko nienamalowane
I statek bez imienia.
Morze bez brzegu dla wygnanego po cichu
Rozpala latarnię morską, światłem na
krańcu świata
Pokazując oświetloną drogę nadziei w ich
sercach
Tych, podróżujących w stronę domu z
daleka.
[Refren:]
To dla dawno zapomnianego
Światła na krańcu świata
Horyzont płacze
Łzami, które zostawił za sobą dawno temu.
Albatros w locie
Przenosi go w sen na jawie
Czas, przed którym stał się
Jednym z niewidzianych tego świata
Księżniczka w wieży
Dzieci na polach
Życie dało mu to wszystko:
Wyspę Wszechświata.
Teraz jego miłość jest tylko wspomnieniem
Duchem we mgle
Wypływa w morze raz ostatni
Wyznając pożegnanie temu światu
Kotwica opuszczona
Dno morskie daleko w dole
Trawa wciąż pod stopami
I uśmiech pod brwiami.
[Refren:]
To dla dawno zapomnianego
Światła na krańcu świata
Horyzont płacze
Łzami, które zostawił za sobą dawno temu.
[Refren:]
To dla dawno zapomnianego
Światła na krańcu świata
Horyzont płacze
Łzami, które zostawił za sobą tak dawno
temu.
Międzynarodowy dzień walki z homofobią!
Nie, działania przeciwko homofobii to nie agresja. Po prostu asertywność! Nie pozwólmy, aby ktoś rządził naszym życiem! Ktoś powie, że marsze i parady są w jakiś sposób agresją, narzucaniem itp, ale jeśli oni nie będą tego robić, to niby w jaki sposób mają pokazać, że walczą i pragną być równi? Wiem, że u nas, w Polsce, nie ma możliwości, aby zalegalizowano małżeństwa homoseksualistów (zasłaniają się konstytucją...) A już na pewno nie, dopóki mamy tu takiego Tuska. Dla przykładu cytat: " SKORO JA JESTEM HETERO TO NIE ROZUMIEM CZEMU HOMO MAJĄ MIEĆ JAKIEŚ UPRAWNIENIA ".
Czy ktoś się z nim zgadza? A może jednak są LUDZIE w tym kraju? Ten koleś nie może być nazwany ludzkim. Ciekawe co by zrobił, gdyby jemu zabroniono kochać! Ciekawe jakby się spuszczał we własną dłoń (przepraszam za sformułowanie).
Wiem, że ciągle o tym truję, co pewnie Was wszystkich wkur*ia.... Ale nie będę siedzieć cicho w obliczu nietolerancji.
Wyglądasz tak pięknie, tak spokojnie...
Ja i ta moja chora wyobraźnia... xD
Wyglądasz
tak pięknie-
szeptał
cicho.
Ująwszy dłoń kobiety
ucałował ją i wciągnął nosem zapach jej skóry. Po chwilach pieszczot podniósł
ją i przemierzył odległość dzielącą go od jeziora. Pogłaskał dziewczynę po
skroni szepcząc przy tym: wyglądasz tak
pięknie, tak spokojnie…
Z westchnieniem wrzucił ciało kobiety do ciemnego
jeziora.
Odpoczywaj
w spokoju, kochanie…
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



































